home *** CD-ROM | disk | FTP | other *** search
/ Aminet 25 / Aminet 25 (1998)(GTI - Schatztruhe)[!][Jun 1998].iso / Aminet / docs / mags / JGPreview.lha / JiltedGeneration0 / Articles / opowiadanie1.txt < prev    next >
Text File  |  1998-01-29  |  6KB  |  114 lines

  1. Opowiadanie
  2. Scorp/Art-B
  3. def_author
  4. &start
  5. &float
  6.     Byl cieply upalny dzien. Slonce tylko od czasu do czasu chowalo sie za
  7. chmury, ktore byly geste jak mleko. Johan Miller jechal do sztabu FBI w
  8. Bostonie swoim troche podstarzalym Fordem. Jego glownym celem wizyty bylo
  9. zbadanie tajnej bazy. Weszyl tu jakis podstep. Gdy zapoznal sie ze
  10. szczegolami wizyty troche sie zdziwil a jednoczesnie przestraszyl. Zadanie
  11. ktore mial wykonac moze i bylo do zrealizowania przez niego - byl przeciez jednym z
  12. lepszych tajnych agentow, jednak wiedzial ze nie ma odwrotu. Mial zostac
  13. przetransportowany wraz z przyjacielem w poblize tajnej bazy
  14. wojskowej, wniknac tam i zapoznac sie z tym co sie tam dzieje. Dowodztwo
  15. bowiem nie odpowiadalo od 3 dni. Po przygotowaniach i odprawie wraz z
  16. agentem Braunem udali sie na lotnisko, a nastepnie na pas startowy.
  17. &endfloat
  18. &float
  19.     Szli w strone malego kilkunastoosobowego samolotu. Nie odzywali sie do
  20. siebie jakby mysleli ze jeszcze beda mieli na to duzo czasu. Weszli na
  21. poklad. Samolot wewnatrz byl ladnie wystrojony: tapicerka, chodniki,
  22. stolik i male studio nadawczo - odbiorcze. To wszystko znajdowalo sie w
  23. jednym przedziale. Dalej znajdowala sie kabina pilotow. Piloci mieli juz
  24. konkretne rozkazy i instrukcje. Agenci siedli wygodnie poczym sprobowali
  25. przygotowanych koktajli i dali znac pilotom aby ruszac
  26. do celu. Samolot, a raczej avionetka powoli ruszyla. Zanim Braun i
  27. Johan skupili sie na locie byli juz wysoko, ponad chmurami. Teraz juz nie
  28. mieli czasu na glupie pogaduszki musieli sie przygotowac do zadania.
  29. Zaloûyli kombinezony wojskowe i spadochrony. Za kilkanascie minut beda u
  30. celu...
  31. &endfloat
  32. &float
  33.     Na terenie bazy znajdowaîo sië lotnisko, jednak ladowania nie
  34. przewidywano dla celow bezpieczenstwa. Nie wiedzieli przeciez co sie tam
  35. moglo staê. Byli kilometr od bazy na wysokosci 2000 metrow. Jeden z
  36. pilotow otworzyl wlaz. Braun wyskoczyl pierwszy.
  37. Dlugo nie rozwijal spadochronu. Nagle spadochron rozloûyl sie -
  38. znioslo go o kilkaset metrow od docelowego punktu ladowania.
  39. Johan wyskoczyl za nim po kilku sekundach. Spadochron otworzyl kiedy mial
  40. na to najlepsza mozliwosc. Spadal swobodnie. Kochal skoki na spadochronie.
  41. Opadal i opadal... Wokol bylo juz ciemno, jednak potrafil dostrzec pod soba
  42. Brauna. Wokol pod nim byla pustynia a na dole przed nim powinny znajdowac
  43. sie swiatla bazy. Bylo jednak ciemno. Nie wiedzial jeszcze co to oznacza.
  44. Gdy wyladowal zwinâî spadochron. Razem z Braunem mieli sie skontaktowac po
  45. wyladowaniu w dowodztwie ktore ewentualnie przysîâê miaîo wsparcie. Musial
  46. odnalezc Brauna. Szedl we wlasciwym kierunku - zobaczyl spadochron,
  47. przyjaciela jednak nie bylo. Nie mial czasu. Wiedzial ze gdy sie rozdziela
  48. to musza liczyc kazdy na siebie. Ruszyl na polnoc - w strone bazy. Bylo
  49. ciemno, szedl powoli, nie mogl nawet zapalic latarki.
  50. Dokola slychac bylo tylko swierszcze. Szedl juz pol godziny. Dostrzegl w
  51. koncu siatke... Podszedl... Ze zdziwieniem sposrzegl, ze na ziemi cos lezy. Byla
  52. to tabliczka z napisem i"wstep wzbroniony"n. Bez przyczyny lezala zerwana na
  53. ziemi. Nalozyl okulary na podczerwien. Teraz mogl widziec wyrazniej i
  54. wiedzial czy gdzies nie czai sie zlo. W miejscu gdzie kiedys zapewne
  55. wisiala owa tabliczka byla ogromna dziura, jak gdyby ktos olbrzymim miotaczem ognia
  56. wypalil ja z wielka zloscia. Na krawedziach dziury widniaîa jakas bîyszczâca
  57. substancja. i"To krew"n - stwierdzil Johan. Byl zbulwersowany i wstrzasniety.
  58. Najpierw strata przyjaciela a teraz jeszcze ta krew...
  59. &endfloat
  60. &float
  61.     Ruszyl dalej. Byî jednak teraz czujniejszy. Wszedzie sie rozgladal. Byl
  62. juz na terenie bazy, dokola bylo pusto i cicho. Wszystko w okol
  63. jakby wymarlo. Bron trzymal caly czas w pogotowiu. Szedl w strone budynkow po 
  64. krotkim pasie lotniska. Przed nim ukazala sie na horyzoncie wiezyczka. 
  65. Nie dostrzegl nic, zadnego impulsu zycia. Szedl dalej i 
  66. nie zastaî zadnego sladu zycia. "Co sie do cholery...." Nie
  67. zdarzyl dokonczyc gdy 220-300 metrow od niego cos sie poruszylo. Nie
  68. wiedzial co to moglo byc. Zauwazyl jak po chwili cos biegnie w jego
  69. strone. Z bardzo zaskakujaca i dziwna wsciekloscia. To cos zblizalo sie
  70. bardzo szybko. Johan przygotowal pistolet, ktory dostal dobrych kilka
  71. lat temu. Gdy stwor wielkosci okolo 2 metrow: barczysty i silny
  72. zblizyl sie do niego, Johan poczul nagle, ze znajduje sie w jakiejs dziwnej
  73. mgle. Powoli gestniejacej lecz jeszcze nie tak gestej aby nie mogl
  74. widziec. Stwierdzil w swych myslach ze znajduje sie w zamknietym
  75. pomieszczeniu, niewyobrazalnie jasnym i znajdujacym sie w niespotykanym
  76. zapachu, przypominajacym raczej zapach rozkladajacego sie miesa. Jednak
  77. nie byl tak intensywny. Lezal na podlodze skrepowany czyms, co przypominalo
  78. metalowe prety umieszczone wzdluz ciala. Nie mogl zebrac mysli. Klebily
  79. sie one tysiacami w jednej tylko chwili. Musial sobie z tym
  80. poradzic. Nie moze przecieû zostac calkowicie pochloniety przez jakâô nieznana sile.
  81. Zebral w sobie wszystkie sily, ktorych dziwnym trafem jakos nie mial, jak
  82. gdyby zostaly wyssane z jego ciala. Nie czul go. Krzykna, jednak jego glos
  83. rozlal sie jak gdyby w nieskonczonosc. Nic sie nie stalo. Lezal tak nie
  84. wiedzac nawet ile czasu trwaîy wszystkie wydarzenia. Pomieszczenie ogarnela
  85. nagla ciemnosc. Dla niego byl to szok. Jego oczy nie 
  86. mogly oswoic sie z tym kontrastem. Czern z biela. Bylo to dla
  87. niego calkowite oslepienie. Slyszal teraz tylko dzwieki
  88. jakichs maszyn pracujacych w oddali. Odczul ze cos ciezkiego sunie ku
  89. niemu, rozluznia pasy ktorymi byl skrepowany. Doznal chwilowej ulgi. Poczul przez
  90. ulamek sekundy jak cos paskudnego, oddychajacego ciezko znajduje sie tuz
  91. nad jego glowa...
  92. &endfloat
  93. &float
  94.     To co stalo sie za chwile bylo dla niego rzecza najokropniejsza. Doznal
  95. obrzydzenia, gdy cos zaczelo wsuwaê swoje macki przez jego nos i usta. Nie mogl
  96. sie nawet ruszyc. Jego twarz posiniala. Macki weszly do ploc, potem
  97. glebiej. W tym czasie poczul jak jakas sila napiera od wewnatrz.
  98. Jego piersi i brzuch zostaly rozerwane. Nie czóî nic prócz tego, ze
  99. umiera. Wiedzial i zdawal sobie sprawe z tego, ze zaraz straci na zawsze
  100. swiadomosc. Przynajmniej tak bylo stwierdzone przez nauke. On jednak nadal
  101. byl przytomny. Nie czul teraz tak dotkliwie zadanego bolu, jednak czul co
  102. nieznana sila wyprawia z jego cialem. Macki powedrowaly teraz do splotow
  103. mozgu. Reszta ciala byla z nienawiscia rozrywana i rozrzucana w czarna, a
  104. przedtem biala otchlan...
  105. &endfloat
  106. &rectangle
  107. &font sign
  108. &label
  109. Scorp/Art-B
  110. &font small
  111. &label
  112. lPs. Przepraszamy za brak polskich liter.
  113. &end
  114.